LiveWire S2 Mulholland – nadchodzi najnowszy cruiser pod napięciem

Kiedy trafi do sprzedaży na Starym Kontynencie?

W skrócie
  • Kolejny elektryczny model LiveWire nadchodzi!
  • Amerykanie prezentują S2 Mulholland, czyli elektrycznego cruisera
  • LiveWire S2 Mulholland trafi również do sprzedaży w Europie

Harley-Davidson bardzo szybko podjął decyzję o stworzeniu podmarki o nazwie LiveWire, która miała zajmować się produkcją elektrycznych jednośladów i tym samym nie skazić opinii amerykańskiego producenta, który od zawsze utożsamiał się ze spalinami, wolnością i ogromną ilością chromu. Na bazie Arrowa powstał kolejny model, który właśnie ujrzał światło dzienne.

Platforma Arrow przypomina niejako klocki Lego, ponieważ ma bardzo ogromne możliwości konfiguracji, które dotyczą zarówno ustawienia jednostki napędowej, jak i również baterii. W zależności od potrzeb może być chłodzona powietrzem lub cieczą i to właśnie Arrow stanowi bazę do powstania kolejnych modeli o oznaczeniach S2, S3 i S4. Wysoka uniwersalność i możliwość rozwoju sprawiły, że na jej podstawie tworzone są kolejne motocykle należące do różnych segmentów, a wykorzystanie jednej, wspólnej platformy miało bezpośrednio wpłynąć również na ograniczenie kosztów produkcji i finalną cenę zakupu.

Pierwszy model, który oparty został na platformie Arrow to stworzony w stylu flat track S2 Del Mar, a jako następny zadebiutował S2 Mulholland, czyli cruiser, który designem i kształtem nawiązuje nieco do modeli Sportster S i Sportster 1200 Roadster.

Najważniejsze informacje:

  1. Nadchodzi kolejny elektryczny LiveWire, który oparty został na platformie Arrow.
  2. S2 Mulholland to cruiser napędzany prądem, jednakże designem i kształtami nawiązujący do spalinowego Sportstera S i Sportstera 1200 Roadster.
  3. Jednostka elektryczna napędzana prądem generuje moc 84 KM i maksymalny moment obrotowy wynoszący 263 Nm.

Obejrzyj również:

Oczywiście dla wszystkich zwolenników prawdziwych motocykli Harley-Davidson wszystkie modele, które posiadają napęd elektryczny są skreślone już na starcie, to wydzielenie nowej marki niejako pozwoliło się nieco odciąć amerykańskiemu gigantowi od elektromobilności. Z drugiej strony ten prosty zabieg pozwolił nadal trzymać pieczę nad rozwojem i trafiać do zupełnie nowych klientów. Pomóc w tym ma świeżo zaprezentowany S2 Mulholland, o którym wiemy całkiem sporo.

Platforma Arrow jest już dobrze znana, a wykorzystanie jej do stworzenie najnowszego cruisera napędzanego prądem oznacza, że na pokładzie znajduje się bateria o pojemności 10,5 kWh, która zapewnia zasięg w mieście wynoszący niespełna 200 km. Znacznie gorzej jest jednak, gdy wyjedziemy poza obszar zabudowany, bo wówczas drastycznie spada on do poziomu 40 km. To bardzo, bardzo mało. Elektryczna jednostka napędowa generuje moc maksymalną wynoszącą 84 KM i maksymalny moment obrotowy na poziomie 263 Nm. Dzięki temu rozpędzenie się do prędkości 100 km/h wynosi zaledwie 3,3 sekundy. Fakt, wartości generowane przez silniki elektryczne mogą się podobać, ale zderzenie z tak niewielkim zasięgiem na jednym ładowaniu jest dyskwalifikujący. Przynajmniej dla mnie.

LiveWire ponownie skorzystał ze sprawdzonych już podzespołów i zawieszenie dostarczyła firma Showa, a układ hamulcowy jest marki Brembo. Sam koncept tworzenia pojazdów elektrycznych niejako związany jest z recyklingiem i co ciekawe w S2 Mulholland elementy chłodnicy czy instalacji elektrycznej są wykonane z materiału, który powstał w wyniku przetworzenia sieci rybackich. Błotniki natomiast są stworzone z biokompozytu i zamawiając motocykl w białym kolorze nie znajdziecie na nim ani grama lakieru.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Jeżeli dotrwaliście do tego momentu to znaczy, że podobają wam się motocykle i wizja, która przyświeca marce LiveWire. W Stanach Zjednoczonych za model S2 Mulholland należy zapłacić 15 999 dolarów. Model ten na Stary Kontynent trafi dopiero w 2025 roku i dostępny w sprzedaży będzie jedynie w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii oraz Francji. Finalna cena w Europie nie została jeszcze podana, ale z pewnością przekroczy 60 000 złotych.

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button